Palczewski w roli głównej

JUTRZENKA Giebułtów – ORZEŁ Piaski Wielkie 2:2 (1:0)

1:0 Michniak 27’

1:1 Kozieł 70’ z rzutu karnego

1:2 Kozieł 73’

2:2 Wolak samob.

Skład Orła: Palczewski – Jurek (60’ Kapera), Kret, Uwakwe, Kutrzeba, Szczytyński, Śliski (64’ Stasik), Wajda, Sosnowski, Kozieł, Strojek (60’ Wolak).

Z meczu wyjazdowego Orzeł przywiózł jeden punkt remisując w Giebułtowie z Jutrzenką 2:2.

Mecz rozpoczął się do szybkich ataków gospodarzy. Już w pierwszej minucie mogli oni objąć prowadzenie ale strzał głową jednego z gospodarzy obronił Palczewski. Bramkarz Orła pokazał swoje umiejętności również w 22 minucie, kiedy to po stracie w środku pola i kontrze gospodarzy obronił strzał Michniaka.  Jednak napastnikowi  Jutrzenki udało się pokonać Palczewskiego w 27 minucie, kiedy wykorzystał on dośrodkowanie z rzutu wolnego i gapiostwo obrońców Orła.

W tej części gry największe zagrożenie, pod bramką Jutrzenki, stwarzał Kozieł.  Jego strzały sprawiały najwięcej kłopotów obrońcom i bramkarzowi gospodarzy, tak było m.in. w 17 i 30 minucie. W 36 minucie na strzał z 25 metrów zdecydował się Wajda jednak zmierzającą w okienko bramki piłkę Iliński zdołał przenieść  nad poprzeczką.

Druga połowa rozpoczęła się od niespodziewanego rzutu karnego dla gospodarzy. Naprzeciwko Palczewskiego stanął Kawa. Jego strzał z 11 metrów bez problemu obronił piaszczański golkiper. Od tego momentu Palczewski raz po raz znajdował się w opałach i bronił strzały gospodarzy w sytuacjach, wydawałoby się, beznadziejnych.

W 60 minucie meczu, trener Jałocha dokonał dwóch zmian. Na boisku pojawili się Kapera i Wolak a w 64 minucie Stasik.  Ten ostatni, pięć minut po wejściu na boisko, został faulowany przez obrońcę gospodarzy w polu karnym kiedy wychodził na czystą pozycję. Rzut karny na bramkę zamienił Kozieł. Ten sam zawodnik trzy minuty później, doprowadził swoich kolegów do radości zdobywając drugą bramkę strzałem po rzucie rożnym. W 76 minucie Szczytyński mógł rozstrzygnąć ten mecz. Jednak będąc w sytuacji sam na sam z bramkarzem minimalnie chybił. Czas uciekał a gospodarze dążyli do wyrównania. Udało im się to w 86 minucie. Wolak chcąc wybić dośrodkowaną przez zawodnika gospodarzy piłkę  niefortunnie przelobował Palczewskiego.

Podział punków w tym ciekawym meczu wydaje się sprawiedliwym rozstrzygnięciem jednak obie drużyny miały poczucie niedosytu po ostatnim gwizdku sędziego.